czwartek, 14 sierpnia 2014

Some people make me happy!

Poznań, Poznań, Poznań.
Czasem brakuje mi słów, które wyrażą jak bardzo lubię to miasto.
Ostatnia prawie dwudniowa wyprawa do Pyrlandii była genialna ! 
Niby wizyta dość krótka ale mega intensywna i szalona.
Jechać załatwiać sprawy związane z rekrutacją na magisterkę a przy okazji  świetnie się bawić?!
Why not! 
Wszystko da się zrobić, jeżeli ma się z kim.
I ja jestem taką szczęściarą, która ma grupkę osób, na którą mogę liczyć,
którzy na wieść o przyjeździe zgadzają się bez pytań i przygotowują wszystko,
i którzy szczerze cieszą się i okazują radość na powitaniu.
Uwielbiam spędzać z nimi czas i tą beztroskę, która panuje w Poznaniu.
"Co jemy? Gdzie śpimy? Co robimy?"
U nas to zdecydowanie nieważne pytania bo zawsze coś się wymyśli
-no kurczę w końcu jesteśmy razem, ogarniemy! :D
To był naprawdę dobry wyjazd, dający mega energię :)
Do tego w końcu znalazł się czas i miejsce na spotkanie z dawno nie widzianymi osobami.
Także lepiej być nie mogło! 




Powrót do domu z lekką nutą smutku, aczkolwiek jest okej ;)
W końcu jeszcze tylko 6 tygodni i wyjazd na stałe.
A i owszem mam co robić przez ten czas :p
Trzeba zacząć się uczyć na magisterkę (o zgrozo egzamin za 2,5 tyg ! ),
trzeba dalej ćwiczyć, przygotowywać się do biegu, trenować,
a przede wszystkim odpocząć, nabrać sił bo rok zapowiada się ciężki
ale to dobrze bo nie będzie czasu na głupoty :)
Także let's go ! 



Krótko o Poznaniu :

Taki BIC !!! :D


Soł słiiiit ! 


Kreeejzi :D



1 komentarz:

  1. przez te 6 tygodni jeszcze musisz przyjechać do mnie i zobaczyć mój nowy pokój nie do poznania ;D i jeszcze ja musze pojechać do Ciebie... i wtedy ewentualnie możesz jechać do Poznania... a wtedy... Poznaniu nadchodze :D

    OdpowiedzUsuń