środa, 25 czerwca 2014

No stress

Dzień przed obroną.
Zdawałoby się, że stres powinien sięgać zenitu a ciśnienie wychodzić poza normy.
Ale nie.
Od rana dziwny spokój, uśmiech na twarzy a w głowie jedna myśl :
- Będzie dobrze, dam radę!

Trochę mnie ten spokój przeraża bo przecież nie tak dawno jak wczoraj,
denerwowałam się o byle co  i martwiłam całym zamieszaniem.
A dziś nic.
Zuuuuuuuuupełnie nic :)
Staram się nie myśleć dziś o niczym i o nikim.
Wiem, to trochę egoistyczne i samolubne ale potrzebuję pełnego spokoju przed jutrem.

Ostatnio ktoś mi powiedział, że postrzega mnie jako osobę mega wyluzowaną, otwartą i wygadaną.
No cóż...ja się z tym nie zgadzam.
To wszystko to tylko pozory i dobra mina do złej gry.
SUPRISE !
Tak naprawdę często stresuje się i martwię każdym drobiazgiem.
I choć stwarzam pozory osoby dość chaotycznej, to lubię mieć wszystko poukładane,
taka mała cząstka perfekcyjności i nie małych ambicji, które nie ukrywając  mam.
Ale czym było by życie bez wyzwań, ambicji i trudnych celi, które chcemy realizować ;)

Dzisiaj pełen luz i relaks, jutro obrona i wielkie "ufff" po wszystkim....a w piątek?
W piątek będę już u siebie w mojej CALiforni czyli w domu.
I wiecie co zrobię?
Rzucę walizkę, ubiorę się i wyjadę motocyklem !
Prosto przed siebie, w otwartą przestrzeń, tak żeby wszystkie pozostałe myśli wyrzucić
i rozpocząć prawdziwe oraz w stu procentach zasłużone wakacje! 

Miłego dnia ! :) 




niedziela, 22 czerwca 2014

To takie proste !


Nikt nie mówił, że w życiu będzie łatwo, o nie. 
Im bardziej obserwuję swoje życie, tym zdaje się ono bardziej pokręcone.
Przypomina nie raz porządny tor motocyklowy albo jakąś zawiłą drogę Route 66 ...

Kiedyś nie wiedziałam jak radzić sobie z pewnymi problemami,
nie miałam pojęcia co będzie tym złotym środkiem i lekiem na całe zło.
Dziś to wiem.
Na już, na teraz najlepszym rozwiązaniem jest wsiąść na motocykl i jechać.
Bez planu gdzie, nie zastanawiając się nad kierunkiem i czasem
-po prostu jechać.
Lecz i tak kiedyś trzeba wrócić, więc warto mieć w życiu inny punkt odniesienia.
Ja go mam i jest on prosty.

Rozmowa.

Z przyjacielem, Szefem u góry, znajomym, kimś bliskim.
Pomaga naprawdę !
Przed obroną licencjatu stres ma już level hard
ale próbuje dawać radę!
Rozmawiam, dużo rozmawiam :D
Dlatego dziękuje wszystkim tym, którzy są obok mnie w tych ciężkich chwilach
i którzy pomimo wielu humorów wytrzymują to wszytko :)

Jesteście najlepsi - Dziękuje ! ! !






sobota, 21 czerwca 2014

Oto on !!!

Tak, wiem. Systematyczność nigdy nie była moją mocną stroną na blogach ;)
Ale to się zmieni !!!


13.06.2014 r.

Ta data na długo pozostanie w mojej pamięci.
Dlaczego?
Właśnie tego dnia stałam się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, czyli posiadaczką motocykla !
Ale nie byle jakiego motocykla ! Mojego własnego :)
Piątek trzynastego nie okazał się pod żadnym pozorem pechowym a raczej szczęśliwym!
Nieświadoma tego, że kupię cokolwiek pojechałam tylko pooglądać motocykle .... I co?
I wróciłam już z moim towarzyszem życia bo tak mogę o nim powiedzieć.


Przedstawiam Wam mój ukochany motocykl czyli Bandziora !

Pozwalam sobie mówić do niego na "Ty" ponieważ jesteśmy w prawie tym samym wieku :D
Mój Suzuki Bandit 400 :)




Emocji było sporo, szczególnie na pierwszej jeździe !

Jazda po 1,5 roku przerwy jest nie lada wyzwanie ale dałam radę i już śmigam swobodnie :D


Mam w zamiarze na tym blogu opisywać mój "związek" z Bandziorstwem :)

O każdym wypadzie, o obawach, o jeździe, o powodzeniach i upadkach (których mam nadzieję ominę)
Tak po prostu, będzie to blog początkującej motocyklistki :)


Pozdrawiamy Razem

Ja i Bandzior