czwartek, 11 września 2014

Mniej myśleć, więcej działać.


Pomimo, że z zasady sama jestem zwolenniczką tego, że długotrwałe rozmyślania nad każdą rzeczą nie mają najmniejszego sensu, to jednak coraz częściej łapię się na tym, że to robię. Zaczynam analizować podjęte decyzje, rozmyślam o tym co będzie, martwię się, stresuje i panikuje...totalnie niepotrzebnie. Ale okej, przecież każdy z nas może popełniać błędy, może pozwolić sobie na chwilę słabości czy załamania. Ważne jest, aby tylko ten stan nie trwało za długo i aby w miarę szybko zdać sobie sprawę, że to niepotrzebne.

Ja mogę odetchnąć z ulgą bo sama się w miarę szybko ocknęłam i stwierdziłam, że to co teraz robię jest pozbawione sensu bo przecież gadaniem, rozmyślaniem nic nie zmienię a tylko zmarnuję czas. Łatwo powiedzieć, ale co zrobić żeby tak było? Każdy ma swój sposób. Jedni czytają lub grają w gry, inni imprezują, jeszcze inni chodzą na zakupy. A ja? Ja biegam. Bieganie, które już od kilku lat przewija się w moim życiu, zawsze pomaga. Dopiero od niedawna zaczęłam biegać z myślą z tyłu głowy, że w listopadzie mam wystartować w moim pierwszym biegu, więc muszę trenować. Lecz praktycznie prawie zawsze wychodzę biegać by odpocząć, zrelaksować się i wyciszyć. Tak wiem, ciężko niektórym wyobrazić sobie jak zmęczenie, pot i czasem brak tchu relaksuje ale uwierzcie, to działa! 
Październik, który jeszcze chwilę był wyczekiwany, dziś zaczyna powoli przerażać ale postanowiłam się nie przejmować i robić swoje a z czasem wszystko się okaże i ułoży. Także ostatnie tygodnie wakacji postanawiam spędzać nadal aktywnie, tak aby zakończyć wakacje z ładnymi wynikami.


A motywacja, której mi ostatnimi dniami brakowało, wróciła. Ale nie sama z siebie, o nie.
Lada moment minie  2 miesiące ćwiczeń, minął mi miesiąc a ja dziś dopiero widzę zmiany.
Jakkolwiek chciałabym powiedzieć, że nic nie widać i treningi biegowe czy ćwiczeniowe nie mają sensu, nie mogę tego zrobić. Dziś patrząc w lustro i na zdjęcia widzę, że opłaciło się pilnować się z jedzeniem, opłaciło się czasem zmuszać do ćwiczeń, kiedy wszystko bolało,opłacało się jeździć rowerem z zakwasami.
Dziś kupując spodnie w rozmiarze 34, uśmiecham się bo wiem, że to wszystko dzięki każdemu treningowi.

Tak właśnie, ta magiczna liczba 34 motywuje i daje dużo optymizmu, żeby walczyć dalej :) 

Złota recepta dla mnie :




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz